środa, 20 listopada, 2024

Planując wycieczki mineralogiczne, dobrze zacząć od miejscpewnych i dobrze opisanych. Ważne jest to dlatego, aby się nie zniechęcić, jeśli nie odniesiemy chociaż drobnego sukcesu w postaci własnoręcznie wydobytych, ciekawych okazów minerałów. Jegłowa zdaje się być miejscem idealnym na rozpoczęcie takiej przygody. (fot 1)

Fot 1. Kopalnia kwarcytu w Jegłowej. Stan obecny

Fot 1.

Poszukiwanie minerałów bywa zazwyczaj zajęciem trudnym, wymagającym cierpliwości i obszernej wiedzy, którą należy sukcesywnie pogłębiać. Mając tę świadomość, namówiłem rodzinę na mineralogiczną eskapadę w miejsce mi znane i gwarantujące sukces – do złoża w Jegłowej, którego eksploatację rozpoczęto już na przełomie XVII/XVIII wieku. Z doświadczenia wiem, że przygotowując wyprawę po minerały warto rozeznać możliwość pozyskania informacji od doświadczonych zbieraczy-kolekcjonerów lub od tamtejszych mieszkańców, którzy mają szeroką, praktyczną wiedzę. Dlatego najpierw złożyliśmy wizytę mieszkającemu w pobliskiej Krzywinie Januszowi Hanczel,
z którym jestem od wielu lat zaprzyjaźniony i który udzielił nam wielu praktycznych wskazówek. Janusz Hanczel wraz z synem Michałem prowadzi szlifiernię i hurtownię minerałów (www.hanczel.pl). Jest też właścicielem imponującego zbioru kryształów górskich ze złoża w Jegłowej, który można obejrzeć po uprzednim ustaleniu terminu. Poza ciekawymi dużymi okazami pojedynczych kryształów górskich i szczotek (fot. 2) w jego kolekcji wrażenie robi także kilka bardzo rzadko występujących okazów zbliźniaczeń kryształów górskich, tzw. bliźniaków japońskich. (fot 3)

Fot 2. Duży okaz szczotki kwarcu z Jegłowej o masie 8 700 g z kolekcji Janusza i Michała Hanczel

Fot 2

Fot 3. Wyjątkowo rzadki okaz „bliźniaka japońskiego”. Obydwa przerośnięte pod kątem 90° kryształy posiadają jedną, wspólną, idealną ścianę

Fot. 3

Uzbrojeni w wiedzę teoretyczną, młotki, haczyki i małe grabki oraz rękawice chroniące przed skaleczeniem, udaliśmy się na wzgórze Wiktoria na granicy Krzywiny i Jegłowej.(fot 4) Wzgórze to sąsiaduje z kopalnią kwarcytu i znajduje się w kierunku południowym od głównego wyrobiska. Jest ono na dużym obszarze zasypane zwałowanym tam pierwotnie nadkładem z kopalni, w którym tkwią nadal liczne okazy kryształów górskich. Należy się tu poruszać z dużą ostrożnością, bo na porośniętym obecnie lasem liściastym terenie wzgórza Wiktoria znajduje się kilka niezabezpieczonych wykopów i głębokich na parę metrów szybików poszukiwawczych. Ambitni poszukiwacze powinni skupić się na odnalezieniu pierwotnych kawern i żył białego lub brązowego kaolinu, w którym często wrośnięte są bardzo ładne kryształy. (fot 5)

Fot 4. W trakcie poszukiwania pierwotnej żyły kaolinu

Fot. 4

Fot 5. Wyjątkowo duży, 30 centymetrowy kryształ kwarcu z Jegłowej o masie 1 440 g z przyrośniętymi mniejszymi „braciszkami”

Fot. 5

Kryształy górskie z Jegłowej powstały w dwóch fazach. Pierwotna, wysokotemperaturowa (ok. 300°C) tworzyła kryształy mleczne, mętne i spękane z powodu stosunkowo szybkiego wzrostu. W żyłach i kawernach kaolinowych można znaleźć kryształy dwustronnie zakończone, tzw. pływaki.(fot 6) Te krystalicznie czyste kwarce, prawie idealnie wykształcone, powstawały w późniejszym okresie i w niższych temperaturach drugiej fazy (ok. 120°C). Takie warunki powodowały powolny wzrost kryształów i doprowadziły do idealnej prawie krystalizacji, bez domieszek, skutkiem czego nie powstawały w ich sieci defekty powodujące zamglenia lub pęknięcia. (fot. 3,6 i 7)

Fot 6. Doskonałej jakości dwustronnie zakończony „pływak”

Fot. 6

Fot 7. Niewielka ale nieuszkodzona szczotka kryształów górskich.

Fot. 7

Z czystych kryształów będących ubocznym produktem przy eksploatacji kwarcytu i kaolinu wykonywano od dawna kamienie ozdobne, galanterię, uchwyty do stempli pieczętnych, a nawet żyrandole. Kryształ górski nie jest zaliczany do kamieni drogocennych z powodu dość powszechnego występowania, bezbarwności i niskiej dyspersji, czyli inaczej mówiąc „ognia” (CF = 0,008). Znacznie cenniejsze są ametysty, cytryny czy prazolity, które uwodzą oko swą piękną barwą.
Są to te same kwarce, różniące się od kryształu górskiego jedynie znikomą ilością pierwiastków barwiących (chromoforów). Znajdowane obecnie okazy z Jegłowej posiadają tylko wartość kolekcjonerską, ponieważ dużo tańszy surowiec doskonałej jakości i o znacznie większych rozmiarach sprowadza się obecnie z Brazylii, Madagaskaru, Indii, Australii, Ukrainy, Rosji i wielu innych lokalizacji. Dobrą cenę na rynku kolekcjonerskim osiągają jedynie okazy większe i doskonale wykształcone.

Minerały i skały krzemionkowe, których głównym składnikiem jest SiO2, są podstawowym budulcem skorupy ziemskiej i występują powszechnie. Mimo to jednak kryształy z Jegłowej są dla kolekcjonerów bardzo cennymi okazami, bo są nam łatwo dostępne, a satysfakcja z ich znalezienia jest dla młodego kolekcjonera nie do przecenienia.

Należałoby tu przypomnieć niektóre ważne pozycje, które obok „Kamieni Szlachetnych” prof. Kazimierza Maślankiewicza przyczyniły się do powstania polskiej gemmologii. Polecam wyłowienie tych tytułów w Internecie, bo nie tracą one na aktualności. Godne polecenia są „Kamienie szlachetne i ozdobne Śląska” prof. Michała Sachanbińskiego ( Ossolineum 1979), następnie „Skarby ziemi dolnośląskiej” Józefa Januszewskiego i Włodzimierza Koszarskiego (Ossolineum 1979), niewielki objętościowo a pełen praktycznych wskazówek „Informator dla amatora poszukiwacza złota, kamieni szlachetnych i ozdobnych” pióra prof. Andrzeja Grodzickiego (WPGT „Karkonosze” Jelenia Góra 1981), „Vademecum zbieracza kamieni szlachetnych i ozdobnych” – Ryszard Hutnik, Eufrozyna Piątek, Jerzy Wierski, Michał Sachanbiński (Wydawnictwo Geologiczne, Warszawa 1984), „Zbieramy minerały i skały” autorstwa prof. Janusza Janeczka, Jerzego Kozłowskiego, Jerzego Żaby (Wydawnictwo Geodezyjne, Warszawa 1991), „Kamienie ozdobne Polski” prof. Wiesława Heflika (Wydawnictwo Geologiczne, Warszawa 1989). Podobnych wartościowych pozycji jest dużo więcej, podałem tylko te, na których ponowne przejrzenie pozwolił mi czas.

Pojawienie się tego typu publikacji na ubogim dotychczas rynku wydawniczym wywołało dynamiczny rozwój ruchu kolekcjonerów minerałów. Pierwsze liczące się cykliczne giełdy minerałów odbywały się w hali wrocławskiego Dolmelu i wałbrzyskiego OSiRu. To tam w końcu lat 70. zobaczyłem pierwsze imponujące kolekcje minerałów dr. Drygalskiego, pana Sroki, braci Sokołowskich i wielu innych. Na tych giełdach po raz pierwszy usłyszałem o złożu w Jegłowej , umiejscowionym na obszarze Wzgórz Strzelińskich, gdzie w późniejszym czasie odniosłem pierwsze poszukiwawcze sukcesy.

 

Jacek Ożdżeński